piątek, 26 sierpnia 2016

Monotonność - Dżemowe przemyślenia

Monotonność

Czasami masz ochotę zamknąć się w sobie, samemu. Machnąć ręką na codzienne obowiązki. Całe twoje życie jest jedną ogromną rutyną. Chcesz zmienić swój dzień a wraz z nim każdy następny. Dodaj kreatywności, smutek i nuda nie będą zmuszać się do powtórki. A gdyby tak.. usiąść wieczorem pod kocykiem z kubkiem gorącego kakaa. Włączyć ulubiony film. Położyć się i zrelaksować. Wszystko zależy od Ciebie jak zaplanujesz dzień. Możesz też poćwiczyć jogę. Jeśli jesteś z natury samotnikiem, możesz pójść na spacer. A gdyby tak las? Jesień to najlepsza pora. Załóż coś bordowego, poczuj się jak dynia. Jednak nie zapomnij, że wygląd to nie wszystko. Uśmiechnij się do obcej osoby. Podaruj trochę ciepła. Porozmawiaj, może znalazłeś kolejnego przyjaciela. Wykorzystaj swoje hobby, talenty, ale wyjdź na świeże powietrze. Będziesz zdrowym człowiekiem. https://www.youtube.com/watch?v=qkeVEPWTUVw


sobota, 13 sierpnia 2016

Dżemowe przeprosiny

Witajcie w kolejnym, jakże oczekiwanym przez wszystkim poście. Na sam początek wyjaśnię sprawy dotyczące mojej nieobecności a następnie przejdę do tematu dzisiejszego wpisu.


Zacznę od tego, że te wakacje mijają dość nietypowo, ponieważ na początku lipca pojechałam do Czarnogóry. Było pięknie, ale o tym powiem za chwilę. Potem siedziałam w domu i prawdę mówiąc, miałam wystarczająco dużo czasu żeby coś napisać, ale prawda jest taka, że było tak nudno, że nie było o czym. Teraz w czwartek wróciłam od cioci z gór. Dopiero teraz uznałam, że post być może będzie dłuższy i ciekawszy niż dotychczas. Za utrudnienia serdecznie przepraszam. Postanawiam założyć na głowę wór pokutny, a tymczasem zapraszam na wpis.

10.07.2016r - Czarnogóra

Wstałam bardzo wcześnie rano. Była godzina 4.00 rano, byłam bardzo niewyspana, ale miałam motywację, ponieważ miałam jechać do Czarnogóry! Umyłam zęby, pomalowałam się i poczesałam. Pierwszy autobus czekał na mnie i moich rodziców o godzinie 5:20. Gdy dotarliśmy na wyznaczone miejsce parkingowe, dochodziła godzina 6:00. Niedługo później przyjechał ogromny luksusowy autobus/autokar. Nie byłam do końca pewna czy to jest ten, do którego mieliśmy wsiadać. Po krótkiej chwili bez wahania poszliśmy zapytać. Tak, to był nasz autokar. Gdy zapakowaliśmy bagaże usiedliśmy na samej górze( autokar był dwupiętrowy). Byłam bardzo usatysfakcjonowana luksusem jaki tam panował. Był telewizor, klimatyzacja, wifi na polskiej granicy, toaleta, był bufet z kawą i herbatą. Wszystko o co można było prosić. Przejazd miał trwać około półtorej dnia. Nie wiedziałam co będę robić w tak długim czasie. Na szczęście wszystko szybko upłynęło. Przejeżdżaliśmy kolejno przez Czechy, Słowację, Węgry, Serbię aż do Czarnogóry. Noc była dosyć trudna ze względów na szarpania, klimatyzacje i inne niekomfortowe sytuacje. Mimo, że większość z nas miało coś cieplejszego do okrycia, to klimatyzacja wychładzała cały autokar, było zimo. Dlatego też kierowca raz zakręcał klimatyzacje, raz odkręcał. Gdy już docieraliśmy do celu, powoli krajobraz zaczynał się zmieniać. Budowle, zabytki, roślinność a nawet klimat. Gdy dotarliśmy do Czarnogóry, musieliśmy przesiąść się do kolejnego autobusu, który miał zabrać nas do hoteli. Przejazd trwał około 10 minut, z tego co pamiętam. Oczywiście do naszego miejsca pobytu. Większość ludzi udawało się do Budvy, do najbardziej zaludnionej starówki w Czarnogórze, my natomiast wybraliśmy spokojniejsze miejsce, w tańszej cenie. Po drodze, powoli rozciągały się palmy, a miejscami można było zobaczyć horyzont morski. Ku mojemu zdziwieniu, woda miała piękny morski kolor, nie taki jak nasze może. Gdy już dostaliśmy pokój, mogliśmy się rozpakować. Z balkonu widać było trochę horyzontu, ale większość zasłaniały drzewa. po prawej stronie były piękne góry. Było bardzo gorąco. Lokatorzy też byli nad wyraz gościnni, przynosili nam ręczniki, papier toaletowy, a nawet sprzątały. Jeśli ktoś chciałby, mogły pościelić łóżko. Nigdy dotąd nie byłam tak ugoszczona. W cenie były także obiadokolacje i śniadania. Do zjedzenia było bardzo dużo, nie raz nie dawałam już rady wszystkiego zjeść. Były także wliczone desery. Bardzo blisko nas znajdowała się plaża, była tak piękna, że nie mogłam się nadziwić. Dodam parę zdjęć z pobytu, i nie zanudzając przejdę już do następnych wczasów.











5.08.2016r - Zawoja

Zawoja to bardzo mała wieś, położona w górach. Zwykle jestem tam co rok. Jest bardzo ładnie, mam nawet kolegę i koleżankę. Co mogę powiedzieć. Przyjechałam do Zawoi 5 sierpnia 2016 roku. Spędziłam tam sześć dni. W zupełności nie miałam prawa się nudzić. Towarzystwo miałam 24 h na dobę. Niestety internetu nie było. Mogę się pochwalić, że była niezła zabawa, razem z koleżanką lałyśmy wodę do balonów i rzucałyśmy do siebie, komu pęknie też przegrywa. Niestety to mi pękał. Na pewno dlatego, że mam długie paznokcie. Dwa razy byłam na grzybach, przynieśliśmy trzy wiaderka grzybów, ciocia miała co suszyć, no i oczywiście codziennie jedliśmy gdyby bo  było ich tak dużo. Nie wiem do mam tu dodać. Poznałam sześciu wspaniałych kolegów z domu dziecka. Szymona, Radka, Kamila, Patryka, Mateusza i Dominika. Mateusz i Dominik to po prostu moi ulubieńcy. Bez przerwy chcieli się bawić ze mną w Krainę Lodu. Byłam Elzą Lodową, a moja koleżanka Elzą Ogniową. Ciągle im uciekałam. Na prawdę szkoda, że już musieliśmy się pożegnać, bo to na prawdę fajne chłopaki i bardzo mi smutno. Mam nadzieję, że za rok też przyjadą i będzie tak samo fajnie.

To tyle z nitki, mam nadzieję, że się spodobało. Z góry mówię, że nie wiem kiedy będzie kolejna ale się postaram w najbliższym czasie coś napisać. Pozdrawiam serdecznie oraż życzę wspaniałych wakacji. Pochwalcie się w komentarzach gdzie byliście.