wtorek, 31 maja 2016

Dżemowy, powrót do rzeczywistości.

Wracam do was po kilkunastu dniach nie pisania. Przyznam się, że nie potrafiłam zabrać się do tego, żeby wymyślić jakiś interesujący temat. Miałam też parę ciężkich dni a jutro jadę na wycieczkę
 3- dniową z  klasą do Kotliny Kłodzkiej. Zamierzam o tym też parę słów napisać. Tak Tak i gdyby nie to co się stało dzisiaj, nadal tkwiłabym w tym przysłowiowym 'dołku', bez pomysłów. 
Remat może zawierać dosyć nie interesujące przemyślenia, więc jeżeli nie jesteś zainteresowany, po prostu wyjdź z tego posta i pójdź gdzie indziej. Mam o wiele ciekawsze wpisy, niż ten. 



Trudno mi chyba o tym mówić. Było to tak dawno, sama nie potrafię sobie przypomnieć tego momentu. W zasadzie od kiedy pamiętam, razem z całą rodziną chodziłam do kościoła co niedzielę. Jest tak do teraz, w sumie nie pamiętam kiedy ostatnio nie byłam. Wszystko wydaje się takie piękne. Rodzina, która troszczy się o mnie, pragnie, żebym była lepsza. Chce bym była NAJlepsza, inni się dla niej nie liczą. Wracając do tematu..
Było tak, że chodziliśmy zawsze, w każde święta. Nie wiem, jak oni to postrzegali. Zawsze się zastanawiałam, czy moi rodzice naprawdę wierzą w Boga. Mój tata nie był tak religijny jak mama, ale chodziliśmy wszyscy razem. Mawiali, że jesteśmy rodziną kochającą Boga. Byłam zbyt mała, żeby to zrozumieć. Tak naprawdę, teraz myśląc chodziłam do kościoła bo tak już było. Wiem na pewno, że to była taka rutyna. Wiedziałam, że muszę tam być, choć tak logicznie myśląc nie zastanawiałam się dlaczego.
Tak.. Bój jest bla bla bla. i wtedy urodził się Jezus bla bla bla. Te słowa znam już na pamięć. Wigilia, najpiękniejszy czas. Oczywiście nie mogło zabraknąć Pisma Świętego. Wszystko było tak po katolicku. Jednakże już jestem coraz starsza i starałam się myśleć o tym jak najwięcej. Do tej pory zawsze broniłam Jezusa, gdy ktoś go obrażał stawałam jako taki 'Super Hero' i robiłam wejście smoka.. Śmiali się ze mnie, że ja jestem taka wierząca.. Bóg nie istnieje - mawiali. W dzisiejszych czasach mało kto jest tak wrażliwym na męki Pańskie. Moja kochająca mama. Co ja bym bez niej zrobiła, no właśnie i tutaj zaczynają się schody. Mama zawsze chciała bym wyrosła na ludzi, myślałam o wszystkim.
Byłam dla niej nie dobra, podobno większość dzieciaków tak ma. Buntują się. Wiek dorastania, lecz tyle się słyszy o tym, że dzieci pomagają rodzicom. To było trudne, bo ja naprawdę ich kocham. Nie potrafię tego okazywać, zawsze jest moja wina, że liczą się dla mnie tylko przyjaciele. Dzisiejszego dnia właśnie tak było. Z tego względu, że jutro mam tą wycieczkę, musiałam wstać rano. Nie byłam w szkole, bo chciałam się podleczyć, nie zamierzam brać antybiotyków. Wstałam i dzień jak co dzień, radio i muzyka. Leciało We Will Rock You. Kocham to! Jeden z najbardziej znanych piosenek Queen. Gdy wiedziałam już, że jestem w 90% przygotowana do wycieczki, zaczęłam pakować ubrania i inne rzeczy. Mama zaczęła krzyczeć, że zgubiłam swoją szczotkę do włosów. Była droga, więc trudno było się pogodzić z tym, że ją zgubiłam.. Przeszukałam cały dom, również dom sąsiada. Nigdzie jej nie było. Mama wpadła w furię. Zaczęła mi wypominać wszystko, dosłownie wszystko co cisnęło się jej na język. Nie było mowie już o szczotce, tylko o wszystkim innym. Bo jestem najgorsza itp. Naprawdę mi było przykro, starałam się nie płakać. Chciałam jej pokazać, że mnie to nie rusza. Wychodząc na zajęcia dodatkowe zrobiłam kilka głębokich wdechów. Pani Małgosia - bo tak ją nazywano, wspomniała, że jej jest dzisiaj msza za jej mamę. Już 2 lata bez niej. Powiedziała wtedy słowa, który mną poruszyły i dosłownie pociekła mi łza po policzku. Rzekła, że w dzień matki jako jedyna nie mogła jej podziękować, za to kim dla niej była, że nie mogła jej przytulić, jedynie pojechać na cmentarz. Pomodlić się za nią. W tym samym momencie pomyślałam o mojej mamie.. To było okropne uczucie, poczułam, że powinnam ją przeprosić. Zajęcia skończyły się 10 minut wcześniej ze względu właśnie na mszę. Rzekomo miałam iść do domu, ale pech chciał, że wzięłam złe klucze. Nie mogłam się dostać do środka. Babcia poszła na msze. Nie pozostało mi inne rozwiązanie niż iść do kościoła po klucze. Zrobiłam kolejne 'Wejście Smoka' i weszłam do ławki w której siedziała moja babcia z sąsiadką. Szturchnęłam ją i zapytałam czy mogę dostać jej klucze. Babcia wyjęła je z torebki, ale coś ją pohamowało.. odparła - A może zostań. 
Posłusznie weszłam głębiej ławki i uważnie słuchałam słów księdza. Pomimo wszelkiego spokoju, nadal nie potrafiłam powstrzymać łez. Ewangelia była o (14) Maryi, i Elżbiecie, która nie mogła mieć dzieli. Pomyślałam o mamie. Tak bardzo mnie kocha. Wtem ksiądz skierował pytanie do mnie.. jako, że byłam jedyna z młodszych osób w kościele: Masz już 14 lat? Maryja w Twoim wieku już miała urodzić Jezusa. Speszyłam się, lecz udało mi się wyjąkać, że mam 15 lat. Całą mszę czułam coś dziwnego, bo była to niby msza, jak każda, lecz czułam jakąś więź. Wyszłam z kościoła i wtedy już wiedziałam, że chyba to było zaplanowane. Spotkanie, na którym nie mogło mnie zabraknąć. Byłam wielce wzruszona ty, co tam się stało. Niby nic wielkiego, lecz coś zwyczajnie niemożliwego, co zostało we mnie. Obok, stała kaplica. Popłynęła mi łza, do tej pory nie wiem co się stało i nawet gdyby ktoś teraz zapytał mnie czy Jezus był moim.. no nie wiem jakby to nazwać.. przyjaciele? to powiedziałabym, że był mi obojętny. Był, ale nie do końca. Nie Nie.. żebyście nie myśleli, że ja cie tak zmieniłam. Nie zmieniłam się w ogóle. Nos mam na swoim miejscu jak jak serce, tylko trochę zaczęłam dostrzegać to czego mi brakuje, brakuje mi kogoś, komu mogę powiedzieć wszystko i mieć pewność, że on mnie nie zdradzi, raczej zaradzi. Ludzie nie zmieniają się w jedną chwilę, to czas ich zmienia, w jedną sekundę nie postanowię, że będę zakonnicą, bo byłoby to dosyć głupie. 
Myślę, że nie polecą jakieś mega hejty, a jak tak, to zrozumiem i postanowiłam zrobić oddzielną zakładkę na hejty, bo coś mi nudno, że nikt nic nie komentuje i nic nie pisze. Jeśli jeszcze was nie zgubiłam nad takim dziwnym przemyśleniem, to się cieszę, że wytrwaliście do końca. Może jeszcze nie wszystko stracone i ktoś to jeszcze czyta. 

Ja się z wami żegnam i widzimy się za 3 dni po wycieczce. <3 Kocham was.






poniedziałek, 23 maja 2016

Dżemowy Monolog

Dzisiaj coś z serii przemyśleń. Postanowiłam, że dzisiaj będzie to jeden z krótszych postów, bo muszę się przygotować na jutrzejszy sprawdzian z matmy, a nic nie umiem. W ogóle, jak tam u wa koniec roku? Macie coś do poprawiania? Ja właśnie matmę, dlatego muszę się przyłożyć, żeby tego nie zepsuć.


Z serii przemyśleń przychodzę do was z pytaniem 'Co zmieniło Cię ostatnio i czego się nauczyłeś?'

Właściwie, jeśli mam być z wami szczera, to wydaje mi się, że zmieniło mnie towarzystwo, taka jest prawda, że stale mnie zmienia. Przyjaciele mówią, że zbyt bardzo angażuję się w ich sprawy i choćby nie wiem co, postrzegają we mnie coś złego.
Pierwsze co zwykle od nich słyszę to bardzo proste słowa typu:
Zmieniłaś się na gorsze! Jesteś taka wredna.. Nie masz szacunku i kultury. W ogóle się nie uczysz! 
Trudno jest żyć z takim faktem, że nie jesteś akceptowana. Prawda jest taka, że nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół, wszyscy się ode mnie odwracali. Zawsze, ale to zawsze byłam samotnikiem. Wolałam chodzić na dwór całkowicie sama, nadal tak jest. Charakter z czasem zmienia człowieka, gdy dorastamy, dorasta i nasz mózg. Postrzegamy świat inaczej. Tak naprawdę dzięki fałszywym znajomym  stale się dowiaduję, że nie wolno nalegać. Zawsze byłam cichą myszką, dawałam się wykorzystywać i nie potrafiłam odmawiać. Pamiętam, że wszyscy mnie lubili. Myślałam, że jeśli będę dla nich miłą, zyskam tych prawdziwych, ale pewnego dnia moje zamiary uległy zmianie. Pojawiła się w moim życiu 'przyjaciółka', (której imienia nie zdradzę) i tak się stało, że zadawałam się z nią coraz częściej do puki nie zauważyłam, jak bardzo mną pomiata. Kasia przynieś pilota, weź udawaj psa, hop na ziemię. To było żałosne. Bałam się jej. Bardzo się bałam, jak już mówiłam, byłam naprawdę nieśmiałą osobą. Do tej poty pamiętam, jak stałam pod ścianą, a ona mnie biła, ciągnęła za włosy. Nic nie mogłam zrobić, tak bardzo się jej bałam. Byłam jej niewolnikiem. Dużo tu o niej mówić. No, ale pewnego dnia stwierdziłam, że powiem jej dlaczego nie możemy się przyjaźnić. Zaczęłam podchodzić do tego delikatnie, wtedy wyciągnęła rękę i dała mi w twarz. Do tej poty gdzie nie gdzie mam po niej siniaki. Właśnie wtedy nie wytrzymałam, po raz pierwszy jej oddałam. Uderzyłam ją. Pech chciał, że zobaczyła to jej babcia i powiedziała wszystko mojej mamie. Zostałam oskarżona o to, że biję jej wnuczkę, kiedy to ona mnie biła. Niestety tak wyszło, że prawda została po jej stronie, a nasze kontakty się urwały. Do tej pory nasze rodziny są bardzo zgniewane. Myślę, że to własnie mnie nauczyło innego podejścia do życia. Teraz jestem w stanie odmawiać i nawet decydować o samej sobie. Nie boję się takich 'smarków', którzy są nie wiele starsi lub młodsi ode mnie. 


Nauczyłam się myśleć i walczyć o to, do czego dążę, dlatego jeżeli czytasz tego posta moja fałszywa przyjaciółko, chciałabym Ci na prawdę podziękować, za to, że nie jestem obojętna, lecz chcę działać i pozbywać się osób, których nie lubię. Nie lubię Cię, za to co ze mną robiłaś, ale kocham Cię za to, że nauczyłaś mnie tego, czego inni nauczyli się już na początku swojego życia. 

Myślę je  na tym skończę te przemyślenia, obiecałam, że będzie krótko i na temat. Jutro mam sprawdzian z matmy, toteż dam wam znać jak mi poszło i postaram się pochwalić oceną ( pod warunkiem, że będzie dobra). Życzę wam miłego wieczoru i dobrego jutrzejszego dnia. 


Do wakacji zostały 23 dni nauki szkolnej.

piątek, 20 maja 2016

'Ciekawość to pierwszy stopień do piekła'- Dżemowe Przesłanie

Doznajesz stresu, jesteś chory, ale nic nie może Cię wyleczyć.Szukasz pomysłu na życie, a może po prostu jesteś ciekawy efektów.Błądzisz po internecie szukając czegoś co stanie się w pewnym sensie Tobą.Po długim poszukiwaniu znajdujesz to, czego szukałeś. Znalazłeś sens życia, lek, który tak był Ci potrzebny.  Nie czekasz dłużej, pędzisz przed siebie. Nic nie ma prawa Cię powstrzymać.Jesteś już przy granicy. Wyprzedzasz myśli, gnasz za szybko. Jak tak dalej pójdzie, nie zwolnisz. Upadniesz i doznasz urazu, a twoi znajomi zwyczajnie Cię ominą, jak śmiecia. Myślałeś, że to twój cel? To twoja porażka, tragedia, która zacznie się pogłębiać. Teraz nic już nie zrobisz. Twoje życie nie ma sensu, więc sięgasz po kolejne.Jeśli masz jeszcze siłę, uciekaj...

Marihuana


Nie pozwól sobą pomiatać...
Dlaczego rozpoczęłam temat o narkotykach, skoro to nas nie dotyczy? Od wieków wpajane są zasady moralności. Zastanawiamy się, dlaczego ludzie popadają w nałogi, a z drugiej strony jest to dla nas odległa galaktyka. 
Marihuana to jeden z najpopularniejszych i stosunkowo 'NAJZDROWSZYCH' narkotyków. 
Pierwsze uprawy tych ziół rozpoczęły się w Azji, służyła ona wtedy do produkcji sukna i materiałów, lin i ubrań. Niestety pewnego dnia, człowiek ciekawy, zaczął ją przyjmować w postaci narkotyków. Wtedy też została uznana za nielegalną. 
Marihuana jest stosowana również w medycynie, jej zadaniem jest hamowanie wzrastania śródbłonka naczyniowego. Wykorzystywanie THC pozwala na zredukowanie wzrostu guza oraz ogranicza wzrost komórek nowotworowych.
Pomiędzy rokiem 1937 a 1947 amerykański rząd wydał 220 milionów dolarów na walkę z narkotykami, wśród nich była również marihuana. W latach 1948- 1963 koszt wzrósł do 1,5 miliarda. No tej pory walczy się z marihuaną.
Ja tu gadu gadu, a może powinniśmy tak naprawdę powiedzieć sobie dlaczego jest nielegalna.
 Marihuana powoduje:
  1. Zmiany psychiczne mózgu
  2. funkcjonowanie układu oddechowego
  3. odurzenia
Narkotyki tego typu przyjmowane są doustnie. Można ją jeść i palić. Nawet nie wielkie ilości tego świństwa grożą uzależnieniem, a co się z tym wiąże, przyczyniają się do nieodwracalnych zmian w organizmie. 


Kiedyś zdarzyło mi się jechać autobusem do babci. Obok mnie usiadła kobieta. Zachowywała się dosyć normalnie, lecz dało się zobaczyć, że jej gałki oczne uciekają. Była skupiona, ale dość roztargniona. Gwałtownie odwracała się za siebie. Gdy nadszedł odpowiedni moment wyciągnęła jakiś woreczek z sianem. Wsypała to do gazety i zawinęła w rulon. Wsadziła do torebki, miałam okazję zauważyć, jak to zapala, bo wysiadałyśmy na tym samym przystanku. Niby nic takiego, ale widać było co marihuana zrobiła z jej życiem. Ta kobieta była wprost uzależniona od nałogu. Marihuana decydowała o jej życiu. 
Nigdy nie próbujcie kosztować,palić. Tak naprawdę są to sfermentowane zioła z konopii. 
Myślę, że przybliżyłam wam trochę historię i mam nadzieję, że żaden z osób, które to czyta nigdy nie będzie narkomanem. Kocham was pilnujcie się. Dobrej niedzieli ( tych ostatnich 4 godzin). 



Dżemowe rysunki

Wiem, że dosyć często dodaje posty na blogu. Chcę nadrobić wszystkie zaległe dni, gdy nic  nie dodawałam.
Tym razem, jak wam obiecałam - Moje rysunki. Dodam zdjęcia. Myślę, że nie muszę już nic więcej dopisywać. Post jest dość krótki, taki weekendowy. I jest też informacja.

Co sobotę, na moim blogu w godzinach 11:00-13:00 będą działy się ciekawe rzeczy. Będę was informować o konkursach i innych pierdołach. W tą sobotę postanawiam zrobić Q&A, więc jeśli chcecie mnie o coś zapytać to będę miała okazję odpowiedzieć. Jeśli nie dostanę od was pytań, lub będzie ich za mało, żeby cokolwiek napisać, pomyślę nad tzw. 'PLANEM B'. Poinformuję was o tym jutro, jak już będę przekonana, że o nic nie zapytacie.


Zapraszam!






czwartek, 19 maja 2016

Dżemowe Kompleksy

 Jestem za gruba, za dużo blizn po ospie, nie mam wystarczająco dużych ust, mam małe stopy, mam trądzik na twarzy, nie chcę pokazywać moich bladych ramion.

Każdy z nas ma jakieś kompleksy, nawet osoby, które mówią, że tak nie jest. Spotkałam się z takim przypadkiem, że ludzie robią operacje, żeby pozbyć się niedoskonałości.
 Nawet niektórzy mężczyźni, nie chcą patrzeć w lustro. Chcemy wyglądać atrakcyjnie, a tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to tylko wygląd, który kiedyś minie i pojawią się pierwsze zmarszczki. Młodość nie jest wietrzna, nawet jeśli będziemy używać odpowiednich kremów. 

Jak to ujęła inna blogerka: Wasze aspiracje życiowe powinny być różne takie jakie uważacie za słuszne, ale myślę, że jedną którą powinniście wziąć pod uwagę to bycie szczęśliwym. Szczęśliwym z samego siebie i z tego kim możecie być.

Uważam, że ludzie zbyt bardzo zgłębiają się w siebie, nie patrzą na to co piękne, tylko na to co widoczne przy pierwszej okazji. Z mojego punktu widzenia, byłoby to coś w rodzaju pewnej ślepoty, lub zaćmy. Nasz wygląd zewnętrzny nie świadczy o inteligencji, o naszych wartościach moralnych a tym bardziej nie świadczy o naszej dojrzałości.
Tak wiem, że to tylko puste słowa, ale możecie przekonać się sami. W mojej szkole jest koleżanka (której imienia i nazwiska nie mogę zdradzić). Jest w moim wieku i dokładnie widać jak dojrzewa. Dba o siebie jak najbardziej. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że pyta się wszystkich czy dobrze wygląda, czy brwi nie wyjechała, a może nie zakryła sobie czerwonej plamki.

Dziewczyny nie róbcie tak, liczcie na siebie, bo w przyszłości nikogo nie będą interesować twoje brwi, czy może paznokcie. Jeśli będą to na pewno nic takim zainteresowaniem nie osiągniecie, nie pomoże wam to w życiu. Jedynie da satysfakcję, że ktoś zapytał.
Powinniśmy patrzeć na to co nie widoczne, bo wszyscy oślepniemy i jeśli się nie ogarniemy, będziemy jak kamień. Brak uczuć, liczy się wygląd.

Nauczyłam się niechlujstwa, może to i dobrze. Chodzę w tym, w czym mi wygodnie, nie będę pytać czy to dobrze wygląda. Mam mnóstwo niedoskonałości, ale i tak nie przywiązuje do tego wagi, kiedyś mi znikną a czoło 'SKALNE MIASTO' będzie tylko złym wspomnieniem. 
Osobiście chciałabym pozdrowić blogerkę, właścicielkę cytatu, nie wzoruję się  na niej, lecz czuję, że daje mi ona chęci do pisania. Jest mistrzem przemyśleń, a ja, taki prostu człowiek. Muszę skończyć z kompleksami, tak jak wy. 

Zadaj sobie pytanie, czy na pewno chcesz być gwiazdą szkoły, czy chcesz być szczęśliwy z tym co masz..

środa, 18 maja 2016

Dżemowe Przemyślenia

Wracam po naprawdę ciężkim dniu w szkole. Środa- brzmi całkiem nie źle, ale potrafi być uciążliwą połową tygodnia. W szczególności, gdy kończy się lekcje o 15:20. Poza tym wstałam dzisiaj o 6:00 i nie jestem w pełni wyspana. Właściwie nękały mnie pomysły na jakiś ciekawy temat. Niestety nic nie znalazłam. Za parę godzin, minut lub sekund odbędzie się zebranie. Jestem ciekawa czy tylko ja się tego boję. Moja mama mawia, że jeśli nie będę się uczyć, nie zdobędę żadnego wykształcenia, ani nie dostanie się na wymarzone studia. Tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia, kim mogłabym chcieć zostać. To prawda, że interesuję się sztuką. Uwielbiam rysować, byłabym zadowolona, gdybym posiadała taką paletę na obrazy. Od dziecka kochałam to, i chciałam być w tym najlepsza. Zależy mi na tym, żeby mieć talent tak wielki, jak to tylko możliwe. Niestety nie wiem czy kierunek plastyczny to odpowiedni wybór. Przecież nic nie osiągnę. Znajomi, których mijam na ulicy mawiają, że powinnam iść na informatykę, bo dobrze płacą. Nie zależy mi na dużych pieniądzach, wolałabym być zwyczajnym człowiekiem, po prostu docenioną osobą. Od kiedy pamiętam, moim życiem kieruje muzyka. Zwyczajnie biorę słuchawki i robię to. Przy śniadaniu, przed szkołą, w szkole też. Po obiedzie i zawsze, kiedy mam okazję. Oczywiście słucham różnych piosenek, przede wszystkim to co wpadnie mi w ucho. Nie są to żadne lata 80', 70', 90' (Nie licząc moich idoli).
Muzyka łączy, a nie dzieli i nie powinniśmy oceniać ludzi po tym czego słuchają. Mawiają, że charakter kształtuje muzyka, także sporty. Moja przyjaciółka słucha Behemoth'a, a mimo to jest naprawdę pełna uczuć i całkowicie spokojna. Jeśli chodzi o sporty, to trudno mi powiedzieć, co mnie interesuje. Nigdy nie byłam dobra w żadnym. Większość rówieśników wyśmiewało mnie za to, że nic nie potrafię. Do tej pory nie wiedzą chyba, że zdaje sobie z tego sprawę. 
Kocham jeść! Wydaje  mi się, że jestem coraz  grubsza, ale podobno to nie prawda.
Jestem miłośnikiem słodyczy, lecz nie mogę przesadzać. W oddzielnym poście pisałam o mojej diecie warzywkowej. Jest pyszna. Myślałam nad tym, czy nie wstawić w kolejnym poście moich rysunków. Ocenicie czy się nadają na cokolwiek. Ja osobiście uważam,, że mogłoby być lepiej. 
***
Prosiłabym was, żebyście mi pisali pomysły na kolejne posty, bo szczerze mówiąc, kończą mi się zapasy świerzości.
Bardzo chciałabym pozdrowić Ole Wójcik i Oliwie Kraczla, że były w stanie wymyślić parę nurtujących wszystkich tematów.
Wiecie tak to jest, jak brak tematu do pisania i się zdjęcia wstawia. Myślę, że na tym zakończę moje przemyślenia. Jeśli spodobał wam się taki post całkiem prywatny  to byłabym wdzięczna, jeśli skomentujecie. Komentarze bardzo motywują do działania i widać dokładnie czy piszę dla siebie czy dla innych, czy ktoś to w ogóle czyta. Jeśli czytasz, to możesz mnie dodać do listy swoich blogów. Postaram się nie zawieźć. Na tyle promów wystarczy, a teraz naprawdę kończę i życzę wam miłego wieczoru i kolorowych snów.

wtorek, 17 maja 2016

Dżemowy Wegatarianizm/ Weganizm. Co to znaczy?

Witajcie moi kochani, jest już dosyć późno na pisanie, ale jednak postanowiłam, że muszę napisać tutaj coś o Wegetarianizmie i weganizmie i parę podstaw. Oczywiście nie jestem dietetykiem i nie mogę decydować o wszystkim. Od jakiegoś czasu zaczęłam moją przygodę z Wegetarianizmem. Teraz jadam bardziej Wegańsko, o czym również powiem.


Wegetarianizm- Świadome i celowe wyłączanie z diety mięsa i ryb.

Wegetarianie jedzą wszystko prócz produktów mięsnych. Nie spożywa się żadnych wędlin, ani pasztetów. Ten rodzaj Wegetarianizmu jest o tyle łatwy, że nie trzeba zbyt bardzo kontrolować swoich posiłków. 

Wegetariańska Piramida Zdrowego Żywienia:
 widzimy tutaj, że pierwsze miejsce zajmują produkty zbożowe (np. chleby pełnoziarniste, kasze). Ważne jest to, aby podstawą wegetarianizmu były zbilansowane porcje. Wegetarianie jak i Weganie muszą jadać większe porcje, gdyż warzywa czy owoce nie dostarczają wystarczającej ilości składników. 
Drugie miejsce, czyli warzywa liściaste, owoce, owoce suszone oraz świeże.
Miejsce trzecie. Innymi słowy nabiał (np. sery, mleko) oraz rośliny strączkowe.
Na kolejnym miejscu widzimy orzechy i nasiona. Są one bardzo ważne to prawidłowej przemiany materii. Nasz organizm potrzebuje trochę tłuszczu ale pamiętajcie, że nie może być go za dużo.
Na samym końcu oliwa i oleje roślinne. Możemy dodawać do smaku, do sałatek lub do suchych dań. Nie możemy jednak przesadzać ze względu na zawartość tłuszczów.

Weganizm- styl życia, którego jedną cechą jest stosowanie diety wegańskiej, czyli rezygnacja ze wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego.

Weganie nie jadają Jaj, serów, mięsa, ryb, nie piją również mleka, nie jadają słodyczy, gdyż są w nich produkty mleczne, sery lub jaja. Nie jedzą dżemów. Dżemy robione są ze szpiku kostnego zwierząt, tak jak i żelki.
Ja jako osoba, jedząca Wegańsko piję mleko roślinne sojowe smakowe, mleko roślinne ryżowe lub mleko kokosowe. Sery jadam, lecz staram się ograniczyć ich spożywanie. Jak już wspomniałam, nie jestem typową weganką, lecz wegetarianką. 

Wegańska Piramida Zdrowego Żywienia:
 Na pierwszym miejscu widzimy owoce i warzywa, jeśli spojrzymy na dół, zobaczymy informację o zapotrzebowaniu na wodę. Na drugim miejscu znajdują się ziarna, chleby, ryż, kasza, makarony, płatki i zboża. Najlepiej wybierać produkty bezglutenowe. Miejsce trzecie, czyli produkty ala mleczne wzbogacone o witaminy i minerały(np. B12 , D, wapno) oraz różnorodne nasiona oraz rośliny strączkowe i pochodne im produkty. Ostatnie miejsce, czyli roślinne oleje i tłuszcze, słodycze, sole, przyprawy, orzechy. Pamiętajmy, że wszystko należy jeść z umiarem.


Mniej więcej tak prezentują się diety. Dobrze by było kontrolować swoje spożywanie, badaniami. Warto wiedzieć, że na pewno jesteśmy zdrowi, żyjemy tak, jak chcemy. 
Ale, aby nasz organizm funkcjonował w pełni dobrze, przyda się trochę więcej snu, bo jak wiecie, w nocy nasz organizm się regeneruje i odpoczywa, tak abyśmy wstali pełni sił rano. 



To tyle na temat diet warzywno-owocowych.  dokończyłam pisać tego posta przed szłołą. 8:57. Mam nadzieję, że was zaciekawiłam, a jeśli nie, to bardzo przepraszam. Może kolejny wpis was zainteresuje. Dziękuję.


poniedziałek, 16 maja 2016

Dżemowy zlot Moonwalkers - Katowice

Witajcie!

Dzisiaj przychodzę z postem na temat sobotniego zlotu Moonwalkers w Katowicach. Był on organizowany z okazji Dnia Moonwalk'u (16.05. czyli dzisiaj).


            Dzień zaczął się bardzo dobrze. Wstałam około godziny 8:00. Nie mogłam dłużej spać, ciągle myślałam o tym co spotka mnie  o 13:00.
            Wyjechałam z domu niedługo przed 12:30. Wsiadłam do autobusu. Zbliżając się coraz bardziej do celu, czułam wielki stres. Nachodziły mnie obawy, że nie poznam moich rówieśników.
Dotarłam cała zdruzgotana na dworzec autobusowy, gdzie wysiadłam. Była godzina 12:56. Wszyscy już tam czekali, było 11 osób. Gdy się przywitaliśmy, postanowiliśmy pójść do Maca.
Połączyliśmy stoliki tak, aby każdy  miał swoje miejsce. Na początku panował chaos. Wszyscy podzieliliśmy się na grupy. Było tak dość długo. Ja, Wiktoria i Aga postanowiłyśmy, że ich zostawimy, mówiąc, że idziemy szukać wegańskiego jedzenia, tak też zrobiliśmy. W międzyczasie podeszliśmy do Bubble Tea. Zjechałyśmy na dół i z powrotem do góry. Długo się nie pojawiałyśmy, więc napisałyśmy Emilii, że Wiktoria się zgubiła. Gdy w końcu znalazłyśmy to wegańskie jedzenie, wróciłyśmy w trójkę do stolików. Wtedy także panował gwar. Przytoczyliśmy temat Michaela i wtedy właśnie zaczęliśmy słuchać siebie wzajemnie. Każdy z osobna opowiadał, w jaki sposób poznał Michaela. Dowiedzieliśmy się ciekawych rzeczy. Paweł, który wielokrotnie brał udział w castingach do Talent Show typu: Mam Talent, X Factor, itp. mawiał, że kocha tańczyć i stara się być w tym najlepszy. Aga, jak my wszyscy namawialiśmy, aby coś zatańczył. Udało się go przekonać, aby zrobił moonwalk'a. W końcu spotkanie organizowane było z okazji Moonwalk Day. Cały Mccdonald's wpadł w wielki zachwyt. Włączyliśmy na pełen regulator Smooth Criminal. Każdy trochę podrygiwał. (...)
Koniec końców wstaliśmy i poszliśmy do Empik'a. Rzuciliśmy się na płyty. Kupowaliśmy hurtowo. Ja kupiłam Queen- A Night At The Odeon 1975. Nie spodziewałam się, że Aga, z okazji urodzin także kupi mi coś podobnego. Podarowała mi płytę Queen- Live In Rainbow 1974.
Aga kupiła płytę Beyonce- Lemonade.
Przed Empikiem wszyscy zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, oraz nagraliśmy kilka filmików jak śpiewamy piosenki Michaela Jacksona. Zdjęcie poniżej:
Po tym własnie czasie z częścią osób musieliśmy się pożegnać. Pozostała wróciła do GK, właśnie tam skąd przyszliśmy. Ja, Aga i Wiktoria też musiałyśmy się pożegnać, więc tak też zrobiłyśmy i wróciłyśmy do naszych domów.
Cieszę się, że tyle nas było i nikt w trakcie zlotu nam nie uciekł. Mamy szczęście, że w Katowicach takie spotkanie się udało w tak licznej grupie. Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy, a do osób, które są smutne, że nie wyszło. Nie martwcie się kiedyś na pewno się spotkacie, mamy przed sobą całe życie!
***


Z okazji Moonwalk Day, życzę wam dużo moonwalków i czego tam chcecie. Kochani moi.<3 



środa, 4 maja 2016

Dżemowa, Internetowa Przyjaźń Istnieje!

W tym poście chciałabym nawiązać temat internetowych przyjaźni.
Wiele osób nigdy nie doświadczyło tego, może się boją, albo nie chcą. Chcę wam pokazać na czym to polega i dlaczego o tym piszę? Pragnę podziękować moim wszystkim Internetowym przyjaciołom, ale to na koniec.

Internetowa Przyjaźń?!

Internetowa przyjaźń-  Przyjaźń z osobą, którą poznałeś przez internet. Dzieli was naprawdę dużo kilometrów, a mimo to rozmawiacie tak, jakby ich nie było. Internetowy Przyjaciel, to ktoś taki, z kim możesz się nigdy w życiu nie spotkać, ze względu na odległość, która was dzieli i wszelkie trudności z tym związane, ale mimo wszystko dalej się uwielbiacie i dziękujecie za to, kogo poznaliście.


Wiele osób boi się, że osoba po drugiej stronie internetu może okazać się fałszywa. Dlatego też nawiązanie przyjaźni jest trudne.
Tak naprawdę nikt nie ma pewności na kogo trafi. Czasami jednak potrzeba zaufać, może spotkasz kogoś takiego, na kim będziesz mógł/mogła polegać.

Gdzie możesz poznać internetowego przyjaciela?

Możesz go spotkać w internecie. W każdym możliwym miejscu. Gry, Portale Społecznościowe, Blogi, Youtube, itp. 

Moja Internetowa przyjaźń.

Wiktoria Kozera Dzieli nas 21,7 km a mimo to spotykamy się tak rzadko, dziękuję Ci, że jesteś moją internetową przyjaciółką.
Aga Mędrala Dzieli nas 82,8 km, cieszę się, że mogłam Cię poznać. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze sporo razy. Dziękuję Ci, że jesteś moją internetową przyjaciółką.

Kacper Sobczak Dzieli nas 396 km. Jesteś moim pierwszym przyjacielem z grupy. Mam nadzieję, że już zawsze tak będzie. Dziękuję Ci, że jesteś moim internetowym przyjcielem.

Iga Tejkowska Dzieli nas ok. 290 km. Zawsze poprawiasz mi humor. Bardzo dużo piszemy(czasami  trudno mi czytać gdy napiszesz mi 2 tomy, ale udaje mi się nadrobić). Dziękuję Ci, że jesteś moją internetową przyjaciółką.

Weronika Ziemniak Dzieli nas 292 km. Chciałabym się kiedyś z Tobą zobaczyć. Jesteś Najlepsza, przeżywam wraz z Tobą odjazd Michała, ale na pewno ten czas szybko przeleci. Dziękuję Ci, że jesteś moją internetową przyjaciółką.

Sabrina Neves 3080 km entre nós. Nós vivemos muito longe um do outro, apesar do espaço de duas línguas diferentes, entender um ao outro muito bem. Obrigado, você é meu amigo web

Wiktoria Zduńczyk Dzieli nas 290 km. Myślałaś, że o Tobie zapomniałam? Jesteś tą osobą, spośród wielu, które mi tyle razy pomogły. Dziękuję Ci, że jesteś moją internetową przyjaciółką

***

Nie nie zapomniałam o nikim. Dziękuję wam za wszystko. DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM MOIM PRZYJACIOŁOM. Nie tylko tym wymienionych wyżej. Jesteście wszyscy najlepsi, i nie potrzeba mi  tutaj o tym  mówić. Internet to internet. Mam was wszystkich w sercu. Jeżeli nie wymieniłam własnie Ciebie to znaczy, że jesteś wyjątkowy i jesteś ze mną a ja z Tobą.



To by było na tyle. Pozdrawiam was serdecznie, życzę wam wspaniałych przyjaźni i wiecie, że poprostu was kocham.♥